9.03 Ko Samui

Zwiedzamy wyspę. Najbardziej znane miejsca na wyspie to plaże Lamai na której właśnie mieszkamy i Chaweng. Chaweng uchodzi za najpopularniejszą i najpiękniejszą na wyspie, a Lamai za nieco mniejszą i spokojniejszą. Po dzisiejszej wycieczce mamy porównanie i zdecydowanie stawiamy na Lamai pod każdym względem. Chaweng faktycznie jest najdłuższa, ale jest tam masa turystów, na piasku leży prawie jeden człowiek na drugim, jest tłoczno, gwarno i w zasadzie nie ma na brzegu nic ciekawego, może ma troszkę lepszy, drobniejszy piasek. Miasteczko jest długim ciągiem dosyć drogich restauracji i barów.
Lamai w środkowej i północnej części oferuje fajne i niedrogie bungalowy ( np. New Hut lub Beer's House Guesthouse) stojące na plaży wśród pięknych palm kokosowych, a na południowym krańcu plaży znajdują się fantastyczne formacje skalne schodzące do wody. Tam też znajdziemy czesto fotografowane skały w kształcie genitaliów męskich i żeńskich. Tajowie chichocząc robią sobie z nimi fotki całymi rodzinami, nie wspomnę już w jakich czasem pozach...
Poza tym jest też sporo barów i sklepów, atmosfera jest zdecydowanie przyjemniejsza. Jest tez sporo taniej, bo znajdziemy tu typowo tajskie tanie kuchnie, których nie widzieliśmy w Chaweng.
Ceny transportu na Samui są bardzo wysokie. Za przejażdzkę nawet wieloosobowym pick-upem z plaży na plażę zapłacimy tu kilkukrotnie drożej niż w Bangkoku (z Lamai na Chaweng ok 200B za 3 os i to po ostrym targowaniu). Jest tu za to raj dla wielbicieli motocykli, do wynajecia są nie tylko skuterki, ale również piękne duże motocykle. Potrzeba jednak twardziela, żeby jeździć wśród miejscowych piratów drogowych.
Na następny dzień wykupujemy bilety do Krabi (500B/os. łączony przejazd z hotelu do portu, potem prom i autokar do Krabi) na zachodnim wybrzeżu Tajlandii.
Dzisiaj też rozstaliśmy się z naszą koleżanką Siukan - pojechała na sąsiednią wyspę Ko Pha Ngan na imprezę Full Moon Party. Będziemy w kontakcie emailowym.